Ciastki. Dużo ciastków.

Ciastki. Dużo ciastków.
Jak się człowiek nudzi to zaczyna blogi kulinarne czytać i do łba różne głupoty przychodzą.
Tak też było i tą razą. 
Jako że wyjadanie z lodówki jest nudne na dłuższą metę, po kilku chwilach kręcenia się po kuchni, wpadłem na pomysł że też coś upiekę jak te kulinarne blogery. Najpierw upiekłem kurczaka. Hmmm... Piekarnik rozgrzany - coś by się jeszcze upiekło. Ale co tu upiec? W kuchni znalazłem tylko 60 deko mąki, przeterminowaną śmietanę, mały kawałek masła, dwa obitre jabłka, zdychającego  banana, smar grafitowy i komplet kluczy nasadowych produkcji radzieckiej.
Niewiele myśląc, zrobiłem kruche ciasto. Z ciasta powycinałem kubkiem małe kółka, a w ich środek wpakowałem cukier, cynamon, plastry jabłek i pocięte zwłoki banana. Wszystko to wrzuciłem na blachę, a ją samą do domowego krematorium. Wyszło cudnie.
Teraz trzeba to zjeść.
I znów Krzysio-misio nabiera masy na zimę. Ech...

Komentarze
Brak komentarzy...
Podpis:
E-mail:
Strona WWW (bez http://):
Komentarz:
Pola z gwiazdką muszą być wypełnione. Email nie jest publikowany.