Brązowa studzienka

Brązowa studzienka
Jest majówka, jest ta chwila wolnego, no to się człowiek w internety udał. Na swoją zgubę.

Poczytało się, pooglądało tych znanych, sławnych, z tysiącami subów na koncie, nieustannie "współpracujących ze znanymi markami" i teraz na skutek szoku rysuję takie rzeczy.
Najgorsze, że wcale nie musiałem daleko łazić.
Trochę Instagrama, karta "Na czasie" na YouTube, a droga szybko prowadzi w dzikie ostępy. Nie wiem co bardziej mnie przestraszyło: publikowane treści (a raczej treści bez treści), czy ilość subskrypcji. Owszem, nie wszystko musi być na poważnie czy naukowo, ale nawet rozrywkowy content powinien dawać... rozrywkę?
To chyba jednak znak naszych czasów. Już nawet kabarety, które niegdyś się z przyjemnością oglądało i miały świetne, pozbawione wulgaryzmów, zabawne i co ciekawe inteligentne skecze, dziś poziomem przypominają wygłupy nie do końca rozgarniętych licealistów w trakcie międzylekcyjnej przerwy.
Ech... Stary już jestem i marudzę.

Komentarze
Brak komentarzy...
Podpis:
E-mail:
Strona WWW (bez http://):
Komentarz:
Pola z gwiazdką muszą być wypełnione. Email nie jest publikowany.