Wrócilim

Wrócilim
Troszkę mojej futrzastej bandy nie było, ale już wracają.

Remont mojej gawry ciągnął się od marca, ale w pojedynkę, dodając też do tego pracę zawodową i wszelkiej maści budowlane "niespodzianki" oraz pułapki pozostawione przez budowlańców i wcześniejszą ekipę remontową - szybciej się nie dało.
Mam co prawda jeszcze trochę pracy wykończeniowej.
Na przykład jeszcze walczę z meblami.  Czas oczekiwania na wszelkiego typu meble jest porównywalny z tym, co pamiętam z czasów socjalizmu: wpłacasz pieniądze, ustawiasz się w kolejkę i czekasz. Miesiąc, dwa, a nawet dłużej. I to nie na jakieś meble na zamówienie. O nie. Co ciekawe, sprzedawcy podają kosmiczne terminy oczekiwania, a i tak potrafią je przestrzelić na przykład o miesiąc. Dramacik.
Tak czy siak powoli wracam do normalności, ścian wprawdzie nie poszpachlowałem tak jak trzeba, ale farba nie sypie się już z sufitu na łeb. 
Zatem sukces tak jakby. Chomiki też się cieszą.

Komentarze
Brak komentarzy...
Podpis:
E-mail:
Strona WWW (bez http://):
Komentarz:
Pola z gwiazdką muszą być wypełnione. Email nie jest publikowany.