Duch się unosi
Spokojem po remoncie nie nacieszyłem się zbyt długo. Ech...
Można powiedzieć: Jak nie urok to sraczka, albo przemarsz wojsk radzieckich.
Wyobraźcie sobie, że zdefektował mi grzejnik w pokoju. Tak. Teraz.
Do tej pory nie zamarzłem tylko dlatego, że na zewnątrz jest dodatnia temperatura, a i nowe ocieplenie bloku robi swoje. Jeśli jednak temperetura na zewnątrz spadnie poniżej zera i utrzyma się ze dwa - trzy dni, to mogę być pewien, że zalęgną mi się tu niedźwiedzie polarne.
Dodam tylko, że grzejnik jest stary, żeliwny, komunistyczny, bez żadnych kapitalistycznych fanaberii typu odpowietrznik.
Insza inszość to status mieszkania, które jest spółdzielcze. Trzeba będzie dzwonić do administracji i wołać fachowców, bo nie bardzo wiem czy mogę sam przy tym grzebać, a po drugie majstrując samodzielnie mogę jeszcze większych problemów narobić i np. zalać wrzątkiem mieszkanie swoje i sąsiadów. Najgorsze jednak jest to, że dostęp do grzejnika jakiś jest, ale jak na złość nie od strony zaworu. Czeka mnie więc prawdopodobnie demontaż mojego stanowiska pracy i przestawianie mebli. Skończy się to tym, że na około 48 godzin będę "wyłączony z walki", a w kolejce czekają zlecenia.
Ech...
Zdrowia i szczęścia życzę
Można powiedzieć: Jak nie urok to sraczka, albo przemarsz wojsk radzieckich.
Wyobraźcie sobie, że zdefektował mi grzejnik w pokoju. Tak. Teraz.
Do tej pory nie zamarzłem tylko dlatego, że na zewnątrz jest dodatnia temperatura, a i nowe ocieplenie bloku robi swoje. Jeśli jednak temperetura na zewnątrz spadnie poniżej zera i utrzyma się ze dwa - trzy dni, to mogę być pewien, że zalęgną mi się tu niedźwiedzie polarne.
Dodam tylko, że grzejnik jest stary, żeliwny, komunistyczny, bez żadnych kapitalistycznych fanaberii typu odpowietrznik.
Insza inszość to status mieszkania, które jest spółdzielcze. Trzeba będzie dzwonić do administracji i wołać fachowców, bo nie bardzo wiem czy mogę sam przy tym grzebać, a po drugie majstrując samodzielnie mogę jeszcze większych problemów narobić i np. zalać wrzątkiem mieszkanie swoje i sąsiadów. Najgorsze jednak jest to, że dostęp do grzejnika jakiś jest, ale jak na złość nie od strony zaworu. Czeka mnie więc prawdopodobnie demontaż mojego stanowiska pracy i przestawianie mebli. Skończy się to tym, że na około 48 godzin będę "wyłączony z walki", a w kolejce czekają zlecenia.
Ech...
Zdrowia i szczęścia życzę
Komentarze
Brak komentarzy...