Krzem pieczony
Pod koniec 2023 roku wzięło mnie na modernizację komputera.
No po prostu takie czasy - jak się dziś robi w grafice, to się częściej korzysta z komputera niż z kredek i nic człowieku nie poradzisz.Tak więc wysupłałem trochę pieniążków i zacząłem modernizować. Modernizowałem jednak zgodnie z moją własną, prywatną zasadą, wyniesioną jeszcze z czasów kariery w branży IT:
"- Nie pakuj się w najnowszy sprzęt, nie instaluj najnowszego systemu operacyjnego.".
Zapewne teraz jakiś malkontent delikatnie zapyta:
"- A TO NIBY CZEMU???!!!111 JA ZAWSZE I MNIE NIGDY NIC!!!1111".
A dlatego, że po pierwsze to co nowe, to zazwyczaj irracjonalnie drogie, a po drugie to co nowe, to zazwyczaj nieprzetestowane i pieprzyć się będzie niemożebnie, a za testera, na swój własny koszt robić nie będę.
Wierny swym własnym naukom przesiadłem się z procesora Intel i7 6700, na procesor Intel i5 12400F czyli intelowski procesor 12 generacji (kodowa nazwa serii bodajże Ander Lake) i odpowiednią dla niego płytę główną. Oczywiście płyta pozwala na instalację na niej również najnowszych (przynajmniej na moment tworzenia tego wpisu) procesorów 13 i 14-tej generacji Intela (seria Raptor Lake), ale bacząc na wspomnianą wcześniej zasadę, żadnego z nich nawet nie brałem pod uwagę. No i wygląda na to, że słusznie uczyniłem, albowiem z początkiem 2024 dziać się zaczęły rzeczy dziwne i zgoła metafizyczne.
Otóż około kwietnia, użytkownicy desktopowych procesorów Intela 13 i 14 generacji zaczęli zgłaszać problemy ze stabilnością swojego sprzętu, głownie topowych procesorów i7 i i9 z literką "K" w oznaczeniu. Początkowo Intel zwalił winę na producentów płyt głównych i uznał że gitara, sprawa załatwiona.
Do czasu.
Do czasu, aż różni niezależni testerzy nie zaczęli na własną rękę i na swój koszt badać co się naprawdę dzieje, bo "zdychających" bez powodu różnych modeli tych procesorów - nie tylko z literką "K" - zaczęło lawinowo przybywać. Co ciekawe, ofiarą owego zjawiska padali nie tylko użytkownicy domowych komputerów (wiadomo: głupi Kazio majstrował, przegrzał procesorek i problem gotowy), ale także profesjonalne firmy korzystające z serwerów opartych o procesory Intela, a także integratorzy systemów komputerowych.
Przyparty do muru Intel w końcu wystękał, że przyczyną "padaczki" są podwyższone poziomy napięcia jakie fundują sobie te procesory, więc teoretycznie problem powinna rozwiązać aktualizacja BIOS-u i - po raz kolejny - gitara, sprawa załatwiona.
No ale to jeszcze nie koniec.
Podobno istnieje teoria która mówi, że aby doszło do katastrofy, musi nałożyć się na siebie kilka czynników. Tak jest i w tym przypadku.
Okazało się, że oprócz problemów z napięciem, część układów posiada wadę fabryczną w wyniku której dochodzi do degradacji układu w wyniku jego oksydacji, a konkretnie utleniania miedzi. No, tego to już aktualizacja BIOS-u nie załatwi. Tutaj to już tylko druciana szczotka i farba gruntowa w sprayu :-) Zagrożone są więc nie tylko desktopowe (montowane w komputerach stacjonarnych) procesory i7 czy i9 "K" czyli z odblokowanym mnożnikiem, ale absolutnie wszystkie układy serii Raptor Lake - nawet i5. Ba! Podobno padaczka zaczęła też dotykać pierwszych procesorów Raptor Lake w wersjach mobilnych, czyli tych zainstalowanych w laptopach.
A! Czy wspominałem już o elemencie o nazwie IHS (rozprzaszacz ciepła) montowanym na procesorach Intela korzystających z gniazda LGA 1700 (czyli gen. 12-14), który potrafi wykrzywić się pod naciskiem mechanizmu blokującego procesor, powodując przegrzewanie procesora?
Nie?
No to nie będę wspominał.
Tak czy siak, z niewyjaśnionych przyczyn, akcje Intela poleciały na pysk, do zwolnienia ma iść 15 tysięcy pracowników, wypłata dywidendy wstrzymana, firmy hostingowe w alarmowym tempie przesiadają się na układy konkurencji, a firmy składające komputery odradzają klientom korzystanie z układów Intela.
I ciężko się temu dziwić: wywal dwa lub trzy tysiące guldenów na sam tylko procesor, a potem oglądaj zawieszający się system i bujaj z gwarancją.
Najlepsze jest to, że podobno gdy na początku roku ludzie reklamowali procesory z tytułu niewłaściwej pracy, Intel wiedząc o problemach tych układów, świadomie odrzucał owe reklamacje.
No co? Skoro mógł, to odrzucał.
Po co drążyć?
Widziałem już w przeszłości różne "komputerowe" fakapy:
gotujące się Athlony, kruszące sie rdzenie procesorów, procesory Pentium z rozwalonym FPU, mylące się podczas obliczeń zmiennoprzecinkowych, 8GB dyski Fuji, których chyba 100% ostatecznie trafiło do wymiany (nawet byłem posiadaczem takowego), kaszaniące się Windows Millenium, wynalazek pod tytułem Windows 8.0, palące się procesory Ryzen serii 7000, ale to co się dzieje teraz, to jest mistrzostwo świata.
Tak czy siak, przynajmniej nudno nie jest, portale i youtuberzy z branży technologicznej mają co robić, a mnie szczęśliwie ominęły niepotrzebne "atrakcje" :-)
Ciekawe tylko ilu tzw. "szarych użytkowników", będzie potrafiło wykonać poprawnie aktualizację BIOS-u (która może nic nie dać, skoro procesor i tak padnie ofiarą oksydacji), lub w ogóle jest świadomych istnienia problemu za jedyne dwa tysiące złotych, który tkwi na płycie ich nowiutkiego komputera?
Podsumowując:
Intel wykonał piękny, podwójny fakap z telemarkiem.
Publiczność szaleje, sędziowie są zachwyceni :-)
No po prostu takie czasy - jak się dziś robi w grafice, to się częściej korzysta z komputera niż z kredek i nic człowieku nie poradzisz.Tak więc wysupłałem trochę pieniążków i zacząłem modernizować. Modernizowałem jednak zgodnie z moją własną, prywatną zasadą, wyniesioną jeszcze z czasów kariery w branży IT:
"- Nie pakuj się w najnowszy sprzęt, nie instaluj najnowszego systemu operacyjnego.".
Zapewne teraz jakiś malkontent delikatnie zapyta:
"- A TO NIBY CZEMU???!!!111 JA ZAWSZE I MNIE NIGDY NIC!!!1111".
A dlatego, że po pierwsze to co nowe, to zazwyczaj irracjonalnie drogie, a po drugie to co nowe, to zazwyczaj nieprzetestowane i pieprzyć się będzie niemożebnie, a za testera, na swój własny koszt robić nie będę.
Wierny swym własnym naukom przesiadłem się z procesora Intel i7 6700, na procesor Intel i5 12400F czyli intelowski procesor 12 generacji (kodowa nazwa serii bodajże Ander Lake) i odpowiednią dla niego płytę główną. Oczywiście płyta pozwala na instalację na niej również najnowszych (przynajmniej na moment tworzenia tego wpisu) procesorów 13 i 14-tej generacji Intela (seria Raptor Lake), ale bacząc na wspomnianą wcześniej zasadę, żadnego z nich nawet nie brałem pod uwagę. No i wygląda na to, że słusznie uczyniłem, albowiem z początkiem 2024 dziać się zaczęły rzeczy dziwne i zgoła metafizyczne.
Otóż około kwietnia, użytkownicy desktopowych procesorów Intela 13 i 14 generacji zaczęli zgłaszać problemy ze stabilnością swojego sprzętu, głownie topowych procesorów i7 i i9 z literką "K" w oznaczeniu. Początkowo Intel zwalił winę na producentów płyt głównych i uznał że gitara, sprawa załatwiona.
Do czasu.
Do czasu, aż różni niezależni testerzy nie zaczęli na własną rękę i na swój koszt badać co się naprawdę dzieje, bo "zdychających" bez powodu różnych modeli tych procesorów - nie tylko z literką "K" - zaczęło lawinowo przybywać. Co ciekawe, ofiarą owego zjawiska padali nie tylko użytkownicy domowych komputerów (wiadomo: głupi Kazio majstrował, przegrzał procesorek i problem gotowy), ale także profesjonalne firmy korzystające z serwerów opartych o procesory Intela, a także integratorzy systemów komputerowych.
Przyparty do muru Intel w końcu wystękał, że przyczyną "padaczki" są podwyższone poziomy napięcia jakie fundują sobie te procesory, więc teoretycznie problem powinna rozwiązać aktualizacja BIOS-u i - po raz kolejny - gitara, sprawa załatwiona.
No ale to jeszcze nie koniec.
Podobno istnieje teoria która mówi, że aby doszło do katastrofy, musi nałożyć się na siebie kilka czynników. Tak jest i w tym przypadku.
Okazało się, że oprócz problemów z napięciem, część układów posiada wadę fabryczną w wyniku której dochodzi do degradacji układu w wyniku jego oksydacji, a konkretnie utleniania miedzi. No, tego to już aktualizacja BIOS-u nie załatwi. Tutaj to już tylko druciana szczotka i farba gruntowa w sprayu :-) Zagrożone są więc nie tylko desktopowe (montowane w komputerach stacjonarnych) procesory i7 czy i9 "K" czyli z odblokowanym mnożnikiem, ale absolutnie wszystkie układy serii Raptor Lake - nawet i5. Ba! Podobno padaczka zaczęła też dotykać pierwszych procesorów Raptor Lake w wersjach mobilnych, czyli tych zainstalowanych w laptopach.
A! Czy wspominałem już o elemencie o nazwie IHS (rozprzaszacz ciepła) montowanym na procesorach Intela korzystających z gniazda LGA 1700 (czyli gen. 12-14), który potrafi wykrzywić się pod naciskiem mechanizmu blokującego procesor, powodując przegrzewanie procesora?
Nie?
No to nie będę wspominał.
Tak czy siak, z niewyjaśnionych przyczyn, akcje Intela poleciały na pysk, do zwolnienia ma iść 15 tysięcy pracowników, wypłata dywidendy wstrzymana, firmy hostingowe w alarmowym tempie przesiadają się na układy konkurencji, a firmy składające komputery odradzają klientom korzystanie z układów Intela.
I ciężko się temu dziwić: wywal dwa lub trzy tysiące guldenów na sam tylko procesor, a potem oglądaj zawieszający się system i bujaj z gwarancją.
Najlepsze jest to, że podobno gdy na początku roku ludzie reklamowali procesory z tytułu niewłaściwej pracy, Intel wiedząc o problemach tych układów, świadomie odrzucał owe reklamacje.
No co? Skoro mógł, to odrzucał.
Po co drążyć?
Widziałem już w przeszłości różne "komputerowe" fakapy:
gotujące się Athlony, kruszące sie rdzenie procesorów, procesory Pentium z rozwalonym FPU, mylące się podczas obliczeń zmiennoprzecinkowych, 8GB dyski Fuji, których chyba 100% ostatecznie trafiło do wymiany (nawet byłem posiadaczem takowego), kaszaniące się Windows Millenium, wynalazek pod tytułem Windows 8.0, palące się procesory Ryzen serii 7000, ale to co się dzieje teraz, to jest mistrzostwo świata.
Tak czy siak, przynajmniej nudno nie jest, portale i youtuberzy z branży technologicznej mają co robić, a mnie szczęśliwie ominęły niepotrzebne "atrakcje" :-)
Ciekawe tylko ilu tzw. "szarych użytkowników", będzie potrafiło wykonać poprawnie aktualizację BIOS-u (która może nic nie dać, skoro procesor i tak padnie ofiarą oksydacji), lub w ogóle jest świadomych istnienia problemu za jedyne dwa tysiące złotych, który tkwi na płycie ich nowiutkiego komputera?
Podsumowując:
Intel wykonał piękny, podwójny fakap z telemarkiem.
Publiczność szaleje, sędziowie są zachwyceni :-)
Komentarze
Brak komentarzy...