Work - life balance? A co to?
Uff…
Miło mi powitać wszystkich po niemal miesięcznej przerwie.
Swoją drogą to chyba mój rekord :-)
Jakim cudem można zniknąć na taki kawał czasu? Przepis jest banalnie prosty: wystarczy wziąć na siebie odpowiednio dużo obowiązków i to wystarczy. Mówiąc wprost, przyczyną były nadchodzące Święta Bożego Narodzenia.
W branży kreatywnej tak to już jest, że w okolicach tego typu wydarzeń, czyli popularnych świąt i uroczystości wszelakich, zaczyna się pewnego rodzaju zamieszanie. Zlecenia zaczynają napływać coraz szerszym strumieniem, a terminy coraz bardziej naglić. Jeśli jednak proces ów nie ma charakteru lawiny, mając jako-takie doświadczenie, zamieszanie to można zwykle okiełznać.
Niestety tym razem do lawiny doszło.
Na przełomie listopada i grudnia gruchnęła wieść, że w tym roku Boże narodzenie wypada jakoś tak pod koniec grudnia (!!). Ta niezwykła nowina zaskoczyła absolutnie wszystkich i to zaskoczyła równocześnie, niemal synchronicznie. Efekt tego był taki, że ilość zlecanych na ostatnią chwilę robót spowodowała powstanie groźnego, lecz znanego w branżuni kreatywnej zjawiska, zwanego „Tsunami Zapierdolu”.
Walczyłem dzielnie z żywiołem, ale nie obyło się bez strat.
Mój blog zamarł. Dodatkowo zawaliłem też sprawę ukończenia i produkcji kalendarza na 2025 rok. Skoro nie było kalendarza, to oczywiście nie było też zwyczajowego konkursu, na którym rzeczony byłby do wygrania. Zresztą skąd wziąłbym czas na jego organizowanie? Katastrofa jednym słowem.
Jest jednak też dobra wiadomość.
Jeśli chodzi o kalendarz, to udało mi się go jakoś ukończyć i zlecić druk kilku egzemplarzy. Nie będę jednak tym razem organizował świątecznego konkursu – na to jest już niestety za późno.
Planuję po prostu wystawić te kilka egzemplarzy na sprzedaż w serwisie Allegro, ale o tym poinformuję w osobnym wpisie.
Miło mi powitać wszystkich po niemal miesięcznej przerwie.
Swoją drogą to chyba mój rekord :-)
Jakim cudem można zniknąć na taki kawał czasu? Przepis jest banalnie prosty: wystarczy wziąć na siebie odpowiednio dużo obowiązków i to wystarczy. Mówiąc wprost, przyczyną były nadchodzące Święta Bożego Narodzenia.
W branży kreatywnej tak to już jest, że w okolicach tego typu wydarzeń, czyli popularnych świąt i uroczystości wszelakich, zaczyna się pewnego rodzaju zamieszanie. Zlecenia zaczynają napływać coraz szerszym strumieniem, a terminy coraz bardziej naglić. Jeśli jednak proces ów nie ma charakteru lawiny, mając jako-takie doświadczenie, zamieszanie to można zwykle okiełznać.
Niestety tym razem do lawiny doszło.
Na przełomie listopada i grudnia gruchnęła wieść, że w tym roku Boże narodzenie wypada jakoś tak pod koniec grudnia (!!). Ta niezwykła nowina zaskoczyła absolutnie wszystkich i to zaskoczyła równocześnie, niemal synchronicznie. Efekt tego był taki, że ilość zlecanych na ostatnią chwilę robót spowodowała powstanie groźnego, lecz znanego w branżuni kreatywnej zjawiska, zwanego „Tsunami Zapierdolu”.
Walczyłem dzielnie z żywiołem, ale nie obyło się bez strat.
Mój blog zamarł. Dodatkowo zawaliłem też sprawę ukończenia i produkcji kalendarza na 2025 rok. Skoro nie było kalendarza, to oczywiście nie było też zwyczajowego konkursu, na którym rzeczony byłby do wygrania. Zresztą skąd wziąłbym czas na jego organizowanie? Katastrofa jednym słowem.
Jest jednak też dobra wiadomość.
Jeśli chodzi o kalendarz, to udało mi się go jakoś ukończyć i zlecić druk kilku egzemplarzy. Nie będę jednak tym razem organizował świątecznego konkursu – na to jest już niestety za późno.
Planuję po prostu wystawić te kilka egzemplarzy na sprzedaż w serwisie Allegro, ale o tym poinformuję w osobnym wpisie.
Komentarze
Brak komentarzy...