Cameroid

No bo np. zamiast zbudować rzeczywistą scenografię lub odszukać właściwy plener, łatwiej walnąć tzw. "green screen", a później pochwalić się ile to milionów pochłonęły efekty specjalne.
Tak... Tylko nikt się nie chwali, że tymi "efektami specjalnymi" było komputerowe generowanie krzaków przy drodze, czy sterty śmieci na chodniku. Nic dziwnego, że nawet aktorzy się rozleniwili. Swoją drogą, o doborze "katastrof" bez scenariusza, w których decydują się występować można by napisać doktorat.
Komentarze
Brak komentarzy...