Pączki podnoszą ciśnienie

Pączki podnoszą ciśnienie
Teoretycznie, tłusty czwartek to fajne i smaczne święto, ale w praktyce pączki mogą człowiekowi podnieść ciśnienie i zmusić do rozmyslania o współczesnym, polskim cukiernictwie.
Dlaczego?
 
Oto przepis jak się wścieć w tłusty czwartek:
Lezę rano do sklepu po zakupy. Oczywiście wypada też kupić pączki. I co?
W markecie sterta nabuzowanych chemią, sflaczałych "kapci", wypchanych jakimś kisielem albo innym świństwem (bo kto by pomyślał żeby do środka pchać dżem).
W osiedlowym sklepiku obok: "...nie ma, bo oni nam nie dowieźli, ale może później...". Hmm... Czyli cukiernicy są jak PKP: w okresie świąt są zdziwieni, że tylu ludzi na raz chce jechać do swoich rodzin. A tych zaskoczył tłusty czwartek i nagły popyt na pączki... Brawo!
Następny sklepik: dwie tace, a pączki tak totalnie zalane lukrem, że ich rozdzielenie jest niemal niewykonalne. Z wiadra ten lukier lali? Albo cukiernia zatrudnia idiotów, albo cukier jest jeszcze zbyt tani, skoro leją go tyle na swoje wyroby.
 
Co ciekawe, w zeszłym roku było podobne, ale dodatkowo udało nam się kupić - w południe, w popularnej cukierni - pączki, które były... czerstwe (i nie to że były lekko wyschnięte, ale twarde, bo prawdopodobnie były jeszcze z nocy). Niemniej, było we mnie wtedy tyle zaciętości, że szukałem jadalnych pączków aż do skutku.
W tym roku dałem za wygraną i o poranku zakończyłem świętowanie tłustego czwartku.
 
I przy okazji trzy słowa do cukierników w moim kochanym mieście: jesteście zwykłymi tandeciarzami.

Komentarze
Brak komentarzy...
Podpis:
E-mail:
Strona WWW (bez http://):
Komentarz:
Pola z gwiazdką muszą być wypełnione. Email nie jest publikowany.