Zabawa w archeologa
Generalnie blog ten uruchomiłem po to, aby zebrać w jednym miejscu i poukładać swoje gryzmoły. Miejscu, które bez dania racji nie zostanie przez kogoś zamknięte. Z tego powodu, część wpisów stworzona została z wsteczną datą.
Cała ta kategoria, a także kategoria powyżej - rok 2012 - to właśnie takie wpisy.
Zebrałem tu to, co udało mi się wygrzebać gdzieś z czeluści dysków twardych i skrzynek pocztowych. Zwłaszcza te ostatnie okazały się świetnym archiwum pomocnym w "ratowaniu dzedzictwa". Odznaczył się w tym szczególnie folder "Wysłane", gdzie ocalało kilka rysunków wysyłanych znajomym.
Niestety, sporo bazgrołów z 2010 roku i wszystko z lat 2008-2009 przepadło.
No ale to nic straconego - większość rysunków z tego okresu była po prostu upiorna i sam powinienem skazać się na kamieniołomy za brutalny gwałt na estetyce. Wcale nie mówię, że pozostałe rysunki są lepsze, ale są rzeczy, których się oglądać nie powinno. Pamiętam jednak jeszcze kilka z tych prac, więc będzie okazja wykonać ich "remake", który - mam nadzieję - nie będzie we mnie samym wywoływał uczucia przerażenia. Tak więc nie ma tego złego, co by nie wyszło na gorsze. Czy jakoś tak. :-)
Cała ta kategoria, a także kategoria powyżej - rok 2012 - to właśnie takie wpisy.
Zebrałem tu to, co udało mi się wygrzebać gdzieś z czeluści dysków twardych i skrzynek pocztowych. Zwłaszcza te ostatnie okazały się świetnym archiwum pomocnym w "ratowaniu dzedzictwa". Odznaczył się w tym szczególnie folder "Wysłane", gdzie ocalało kilka rysunków wysyłanych znajomym.
Niestety, sporo bazgrołów z 2010 roku i wszystko z lat 2008-2009 przepadło.
No ale to nic straconego - większość rysunków z tego okresu była po prostu upiorna i sam powinienem skazać się na kamieniołomy za brutalny gwałt na estetyce. Wcale nie mówię, że pozostałe rysunki są lepsze, ale są rzeczy, których się oglądać nie powinno. Pamiętam jednak jeszcze kilka z tych prac, więc będzie okazja wykonać ich "remake", który - mam nadzieję - nie będzie we mnie samym wywoływał uczucia przerażenia. Tak więc nie ma tego złego, co by nie wyszło na gorsze. Czy jakoś tak. :-)
Komentarze
Brak komentarzy...