Najpierw masa, a potem się zobaczy...

Najpierw masa, a potem się zobaczy...
Tą razą pasek komiksowy i to na dodatek z morałem. Może i paskudnym morałem, ale morał to w końcu morał i nie ma co wybrzydzać :-)
Można śmiało stwierdzić - ludkowie moi drodzy - że tak kończą wszelkie nasze postanowienia i "zrywy fitnesowe", mające na celu ograniczrnie nieuchronnego pęcznienia organizmu, przy stosowaniu diety piwno-meczowo-chipsowej, albo kawusiowo-serialowo-ciasteczkowej.
Nie ma się jednak czym przejmować. To samo można zauważyć, analizując swój tydzień pracy: niezależnie co zaplanujesz na te 5-6 dni, to i tak zazwyczaj już we wtorek masz świadomość, że g... eeee... rzeźba będzie z tego.
 
To może ciasteczko? :-)

Komentarze
Podpis: Zufik
08-09-2014
Dziękuję :) Dzięki Tobie nie pójdę na siłownię :)
HeHe! Sorki :-) Nie sądziłem że wpis będzie aż tak demotywujący ;-)
Podpis:
E-mail:
Strona WWW (bez http://):
Komentarz:
Pola z gwiazdką muszą być wypełnione. Email nie jest publikowany.