Wraże wojaże
Około 1500 kobiet, dzieci i zdezorientowanych chłopów, zostało przymusowo na emigracji. Zazdrościcie? I słusznie. Ja też. No i trudno nie zazdrościć - przyznacie sami.
Wyobraźcie sobie tylko: gorąco, ciągle ten sam hotelowy basen albo plaża, zwiedzanie jakichś ruin (bo chłopaki z ISIS jeszcze nie wywalili ich w powietrze), codzienne obżeranie się przy szwedzkim stole, standardowe fotki z palmą w tle wrzucane na Fejsa. Po prostu: emocje jak na grzybobraniu, organizowanym przez klub emeryta i rencisty.
I nagle BUUUM!
Nie ma waszego biura podróży! Po prostu nie ma!
Wściekły arab wpada do waszego pokoju i wrzeszczy, bo hotel nieopłacony. Na stołówce chowają przed wami żarcie i zamykają kibel. Wezwana policja wymachuje swoimi pałami (cokolwiek to znaczy).
Szał, chaos, bieganina i przekrwione gały.
Co za emocje! Adrenalina! Posmak nieznanego! I to na sam koniec wakacji!
Wspomnień z tego wydarzenia wystarczy na wiele spotkań towarzyskich. Fotki z wkurwionymi policjantami i właścicielem hotelu w tle, będą zbierały setki lajków. Jest szansa, że fotki te wykorzysta nawet któraś z gazet, telewizji lub portal internetowy. Ba! Być może jakaś telewizja przeprowadzi z wami wywiad, gdy brudni, spoceni i przerażeni będziecie kręcić się po lotnisku. To dopiero!
Możecie być pewni, że wasi znajomi spalą się z zazdrości.
Jak reaktor w Czarnobylu.
Ech, szczęściarze...
Wyobraźcie sobie tylko: gorąco, ciągle ten sam hotelowy basen albo plaża, zwiedzanie jakichś ruin (bo chłopaki z ISIS jeszcze nie wywalili ich w powietrze), codzienne obżeranie się przy szwedzkim stole, standardowe fotki z palmą w tle wrzucane na Fejsa. Po prostu: emocje jak na grzybobraniu, organizowanym przez klub emeryta i rencisty.
I nagle BUUUM!
Nie ma waszego biura podróży! Po prostu nie ma!
Wściekły arab wpada do waszego pokoju i wrzeszczy, bo hotel nieopłacony. Na stołówce chowają przed wami żarcie i zamykają kibel. Wezwana policja wymachuje swoimi pałami (cokolwiek to znaczy).
Szał, chaos, bieganina i przekrwione gały.
Co za emocje! Adrenalina! Posmak nieznanego! I to na sam koniec wakacji!
Wspomnień z tego wydarzenia wystarczy na wiele spotkań towarzyskich. Fotki z wkurwionymi policjantami i właścicielem hotelu w tle, będą zbierały setki lajków. Jest szansa, że fotki te wykorzysta nawet któraś z gazet, telewizji lub portal internetowy. Ba! Być może jakaś telewizja przeprowadzi z wami wywiad, gdy brudni, spoceni i przerażeni będziecie kręcić się po lotnisku. To dopiero!
Możecie być pewni, że wasi znajomi spalą się z zazdrości.
Jak reaktor w Czarnobylu.
Ech, szczęściarze...
Komentarze
Brak komentarzy...