Samopoczucie jak zatrucie

Samopoczucie jak zatrucie
Niby święto, planowałem poczłapać rano gdzieś w plener i co? I nic. Leje. Porządnie.
Nici ze spacerku.
Niemniej, dalecy znajomi doskonale znajdują się w takich świątecznych sytuacjach.
Skoro jest święto i Krzyś może będzie chciał pozbijać bąki albo - nie daj Boże - książkę poczytać, to zawsze potrafią  dać mi zajęcie. Na przykład podrzucić cichaczem jakiegos elektronicznego, dziesięcioletniego laptopo-trupa do wskrzeszenia.
Jak zwykle w Boże Narodzenie i na Nowy Rok będą próbować zrobić to samo - no bo przecież ja nie muszę świętować, ani nigdzie iść w Sylwestra, więc mogę śmiało na te kilka dni przekształcić mieszkanie na wysypisko złomu. Niestety, wygląda na to, że w tym roku kilka osób się na mnie obrazi i nie dostanę kilku SMS-ów z życzeniami. Trudno, ale wystarczy już tego dożywotniego serwisu.
- Jak żyć? No jak żyć? - ja się pytam.
- Długo i szczęśliwie! - krzyczy sąsiad zza ściany ;-)

Komentarze
Podpis: bagienny
11-11-2015
Dzisiaj z rana skończyłem robótkę. A w serwisowanie za "bóg zapłać" już się nie bawię i przez to moje życie towarzyskie umarło. Ale mam za to więcej czasu na czytanie czy dłubamie w nosie ;]
Też tak swego czasu zrobiłem i również kontakty ze mną przestały budzić zainteresowanie :-) Niestety aktywowała się grupka znajomych rodzeństwa. Trzeba będzie z tym zrobić porządek, bo znowu zaczyna się zawracanie głowy i akcje typu: masz tu kubeł śmieci i zrób odrzutowiec.
Podpis:
E-mail:
Strona WWW (bez http://):
Komentarz:
Pola z gwiazdką muszą być wypełnione. Email nie jest publikowany.