Szybko i solidnie
Pomoc fachowca wygląda czasem tak, że złota rączka nie robi absolutnie nic, ale na pocieszenie zostawia rachunek. Za co? A choćby za obcowanie z fachowym autorytetem.
Brzmi znajomo? No ba! Zacni "fachowcy" doczekali się nawet cyklu prześmiewczych programów emitowanych przez pewną stację telewizyjną. Uważam to za odrobinę krzywdzące, bo wyczyny różnych panów Heńków i Mietków nie wynikają przecież z braku ich kwalifikacji, lenistwa czy cwaniactwa, lecz z powodu trudnego dzieciństwa, braku tożsamości płciowej, autyzmu wywołanego obowiązkowymi szczepieniami oraz czasami w których żyjemy, kiedy to "golenie jeleni" jest normą.
A owe normy moi drodzy, są coraz bardziej wyśrubowane, a metody - doskonalsze.
Jak wyglądają nowoczesne metody wyciągania kasy?
Oto sytuacja z życia wzięta, która przytrafiła się dla odmiany nie klientowi, a usługodawcy:
Wyobraźcie sobie, że pracujecie na własny rachunek. Macie kilku klientów, w tym jednego stałego (dużą firmę), dla którego wykonujecie regularnie jakieś zlecenia. Brzmi miło? No pewnie!
Wszystko jest cacy do czasu, gdy nagle dostajecie od owego klienta pisemko, przesłane - co ciekawe - za potwierdzeniem odbioru. Co jest grane? Telepiącymi się łapkami otwieracie kopertę, a tam propozycja. Wasz Szanowny Stały Klient urzędowym tonem przypomina wam, iż jest waszym stałym klientem, solidnym płatnikiem i w związku z powyższym proponuje wam, abyście udzielili mu rabatu w wysokości 2,5% waszego obrotu wykonanego w ramach jego zleceń, za okres... zeszłego roku (!)
Stały Klient jest przy tym bardzo pomocny, gdyż w pisemku podaje (co do grosza) ile konkretnie jesteście mu "winni". Po prostu wyszedł z założenia, że przez rok nacieszyliście się jego pieniążkami, więc najwyższa pora aby ich część po prostu mu oddać. Najlepiej w ściśle określonym terminie. A co się stanie jeśli nie dacie pieniążków? Ekscelencja Stały Klient może przestać być waszym Stałym Klientem. Co prawda z samej treści pisemka to nie wynika, ale jest ona tak przygotowana, aby dać do myślenia.
I co? Można golić jeleni w sposób nowoczesny, innowacyjny i wysublimowany? Można! Ten pomysł zasługuje chyba nawet na dofinansowanie z programu Innowacyjna Gospodarka - jakiś grant z pewnością by wpadł.
P.S.
Pewnie w waszych głowach zrodziły się dwa pytania:
Takie pytania trzeba kierować do mafijnych księgowych ;-)
Brzmi znajomo? No ba! Zacni "fachowcy" doczekali się nawet cyklu prześmiewczych programów emitowanych przez pewną stację telewizyjną. Uważam to za odrobinę krzywdzące, bo wyczyny różnych panów Heńków i Mietków nie wynikają przecież z braku ich kwalifikacji, lenistwa czy cwaniactwa, lecz z powodu trudnego dzieciństwa, braku tożsamości płciowej, autyzmu wywołanego obowiązkowymi szczepieniami oraz czasami w których żyjemy, kiedy to "golenie jeleni" jest normą.
A owe normy moi drodzy, są coraz bardziej wyśrubowane, a metody - doskonalsze.
Jak wyglądają nowoczesne metody wyciągania kasy?
Oto sytuacja z życia wzięta, która przytrafiła się dla odmiany nie klientowi, a usługodawcy:
Wyobraźcie sobie, że pracujecie na własny rachunek. Macie kilku klientów, w tym jednego stałego (dużą firmę), dla którego wykonujecie regularnie jakieś zlecenia. Brzmi miło? No pewnie!
Wszystko jest cacy do czasu, gdy nagle dostajecie od owego klienta pisemko, przesłane - co ciekawe - za potwierdzeniem odbioru. Co jest grane? Telepiącymi się łapkami otwieracie kopertę, a tam propozycja. Wasz Szanowny Stały Klient urzędowym tonem przypomina wam, iż jest waszym stałym klientem, solidnym płatnikiem i w związku z powyższym proponuje wam, abyście udzielili mu rabatu w wysokości 2,5% waszego obrotu wykonanego w ramach jego zleceń, za okres... zeszłego roku (!)
Stały Klient jest przy tym bardzo pomocny, gdyż w pisemku podaje (co do grosza) ile konkretnie jesteście mu "winni". Po prostu wyszedł z założenia, że przez rok nacieszyliście się jego pieniążkami, więc najwyższa pora aby ich część po prostu mu oddać. Najlepiej w ściśle określonym terminie. A co się stanie jeśli nie dacie pieniążków? Ekscelencja Stały Klient może przestać być waszym Stałym Klientem. Co prawda z samej treści pisemka to nie wynika, ale jest ona tak przygotowana, aby dać do myślenia.
I co? Można golić jeleni w sposób nowoczesny, innowacyjny i wysublimowany? Można! Ten pomysł zasługuje chyba nawet na dofinansowanie z programu Innowacyjna Gospodarka - jakiś grant z pewnością by wpadł.
P.S.
Pewnie w waszych głowach zrodziły się dwa pytania:
- w jakiej formie przekazuje się taki "rabat"? (darowizna? łapówka? płatność za fikcyjną usługę?)
- jak Ekscelencja Klient planował zaksięgować owe pieniążki? (gdyby np. otrzymał je cichaczem w szarej kopercie)
Takie pytania trzeba kierować do mafijnych księgowych ;-)
Komentarze
Podpis: eLzA
22-02-2016
taki rabacik wstecz to przeciez normalny haracz :) cikawy pomysł na wyciaganie kasy :))
Dokładnie. Najlepsze, że ponoć znaleźli się zleceniobiorcy, którzy ów "rabacik" zaczęli pokornie płacić. :-)
Podpis: bagienny
22-02-2016
Ta, ostatnio dostałem rachunek za nienaprawienie lodówki ;] Czułem się jakbym zatrudnił na 15 minut przedstawiciela najstarszego zawodu. Satysfakcja niegwarantowana ;]
Typowe. Te cwaniaczki często nie mają nawet zamiaru nic naprawiać, bo pojawiają się "na naprawie" bez narzędzi i z papierosem w łapie. Cudny patent: nic nie trzeba robić, a klienta można skasować na 50-100zł "za dojazd". Też pracowałem jako serwisant, ale w życiu by mi do głowy nie przyszło aby robić takie numery.